,

Weekend

1:00 PM

Kolejny weekend właśnie się kończy, a jutro od nowa muszę zacząć tygodniowy rytuał pracy. Cieszę się, że mogłem ten weekend spędzić spokojnie, dla siebie, mieć też chwilę na przemyślenie wielu spraw. Lubię takie jesienne weekendy. Nie lubię jednak już tej jesieni... ta ładna odeszła i została pusta z ogołoconymi drzewami - właściwie chciałem napisać rozjebanymi, to bardziej pasuje do mojego wiejskiego szamocińskiego dialektu północnej wielkopolski. Każdy weekend wyczekiwany przeze mnie jest na swój sposób różny, tak jak "dziewczyny z naszej agencji są różnymi osobami". Mimo, że brakuje mi wielu osób w moim otoczeniu, które są ważne w moim życiu i strasznie im ufam, tak jak mojej drogiej przyjaciółki Hermiony (czym sobie zasłużyłem na tak niesamowitą przyjaźń? - Pytam się sobie dość często), rodziców oraz miłości, to lubię w jakimś tam sensie swoje dni. Mogę wymyślać sobie różne głupoty, które realizuję. O głupotach mówiąc są to wszelkiego rodzaju plany typu oglądanie nowego serialu "The Crown", granie w LoLa bez wyrzutów sumienia czy też spacer brzegiem Odry. To nie jest tak, że przyzwyczaiłem się znowu do Słubic i Frankfurtu, bo tak naprawdę nie jest. Jednakże chciałbym mieć taki dzień powszedni w innych miejscach. Nie pasuję już do Słubfurtu, a nawet do Berlina. 
Tęsknię zarówno za Polską jak i za Bawarią. Przed samymi świętami pojadę na 2 dni do Bambergu. Zabukowałem bilety w tym tygodniu - niezmiernie się cieszę z tego powodu, gdyż będę mógł trochę rozprawić się z duchami przeszłości, które od 7 lat czasami do mnie wracały. Chyba czas raz na zawsze zobaczyć to miejsce i wreszcie zrozumieć, że mimo iż na zawsze będzie w moim sercu i ja byłem częścią jego historii, to co tam stworzyłem przez rok, już nie istnieje. A tak w ogóle to cieszę się na Faesselkę i jarmark świąteczny :-)
W tym tygodniu zostało podjętych przeze mnie wiele decyzji dotyczących mojej najbliższej przyszłości dotyczących zarówno mojej pracy, studiów magisterskich oraz prawa jazdy. Z niecierpliwością czekam aż ten nieszczęsny 2016 rok się wreszcie skończy. Nienawidzę go z całego serca. Nie wrócę za grosz z sentymentem. Wiele miałem lat, w których zdarzyło mi się przykrych rzeczy, ale nigdy nie miałem takiego, w którym było więcej porażek niż zwycięstw. Nie zasłużyłem sobie na to w żadnym stopniu. 
Na spotify właśnie odbieram Adele - When we were young. Idealnie pasuje do pisania bloga w tym momencie. Zastanawiam się - Am I still young? Przypominają mi się słowa mojej chrzestnej: "Wojtek, korzystaj z młodości; ona tak szybko przeminie, że nawet nie zauważysz." Nie powiedziała tego dokładnie tymi słowami, ale miało to taki wydźwięk. Można było wyczuć w jej słowach tęsknotę. Nie przejmuje się, bo moja młodość trwa troszkę dłużej, gdyż nie wziąłem ani ślubu, ani nie mam jeszcze dzieci więc mogę cieszyć się beztroską egoisty przez pewien czas.
Na blogu oprócz wspomnień pojawi się niedługo lifestyle z moimi lifehacks dla facetów. Zdaję sobie sprawę, że ten blog to raczej dziennik - mała cząstka mnie w blogosferze, do której już właściwie nikt nie zagląda, no chyba, że jakaś zagubiona Halina.

Gruss,
Herr Pole

You Might Also Like

1 comments

  1. Wprawdzie nie nazywam się Halina :P ale plątając się między blogami w sieci, skręciłam w jakiś zaułek i znalazłam tego o to bloga :) Tak przy okazji: 1. Więcej wiary w siebie 2. Życie to upadki, ale najważniejsze, żeby wyciągnąć wnioski i obrócić nasze niepowodzenia w zwycięstwa, każda porażka czegoś nas uczy 3. Jesteśmy w takim wieku na jaki się czujemy 4. Przeszłość nie wróci, więc nie ma co jej roztrząsać - kreuj teraźniejszość, żeby przyszłość była chociaż w połowie taka jaką sobie wymarzyłeś 5. Nic na siłę :) I częściej vlogi na fb ;)

    ReplyDelete

Popular Posts

Like us on Facebook